Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Śro 13:08, 13 Gru 2017    Temat postu: bzik

cno uścisnął jego dłoń.
— To będzie działać w obie strony.
Uśmiechnął się do Becky i wziął Maggie pod ramię.
— A teraz, jeśli chodzi o węże...
— Dziękuję ci za kolację, kochanie — zwróciła się Maggie do swej przyjaciółki. Davis prowadził ją w stronę drzwi. — Do zobaczenia w poniedziałek!
— Do zobaczenia! — odpowiedziała ze śmiechem Becky.
Mack wszedł do pokoju. Prawie pół godziny rozmawiał ze swoim przyjacielem Johnem przez telefon.
— Kto przyjechał tym lincolnem? — spytał zaciekawiony.
— To adwokat Claya — poinformowała go Becky.
Chłopiec zamyślił się.
— Być może ja też wybiorę prawo — powiedział. — Oczywiście, kiedy zakończę karierę koszykarza.
Becky uśmiechnęła się i przytuliła do siebie brata. Pomimo tych wszystkich zmartwień sprawy zaczynały trochę lepiej wyglądać.
Następnego dnia wcześnie rano pojawił się Rourke. Przyprowadził ze sobą potężnie zbudowanego mężczyznę, którego twarz przypominała ludzkiego basseta. Miał obwisłe policzki, a jego oczy nie zdradzały żadnych emocji. Był grubokościsty i powolny. Becky zastanawiała się, jak, u diabła, ten człowiek miał kogokolwiek obronić. Uśmiechnęła się jednak i próbowała go uprzejmie przywitać.
— To jest właśnie Turek — przedstawił nieznajomego Rourke. — Pracuje dla mojego przyjaciela i zna się na pracy przy domu. Jest najlepszym ochroniarzem, jakiego można sobie wyobrazić.
— Miło mi panią poznać — powiedział wesoło wielki mężczyzna. Uśmiechnął się, ale uśmiech wypadł bardzo blado.
— Cieszę się, że chce mi pan pomóc — odparła Becky. — Czy jadł już pan śniadanie?
— Pan Kilpatrick kupił mi hamburgera — odparł Turek. — Lubię hamburgery. Czy

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group